czwartek, 24 lutego 2011

"Gone. Zniknęli. Faza pierwsza: Niepokój" Michael Grant


Spróbujmy wyobrazić sobie, że niespodziewanie, w jednej sekundzie, znikają wszyscy dorośli - rodzice, lekarze, policjanci, nauczyciele... Znikają, a pozostają jedynie dzieci, które nie potrafią zapanować nad światem bez pomocy dorosłych. Rodzą się bunty, konflikty. Tworzą się podziały. Wszystko przesiąka strachem, niepewnością i przerażeniem. Nieco mroczna i nierealna wizja, prawda? A jednak właśnie w takich okolicznościach poznajemy bohaterów pierwszej części serii "Gone. Zniknęli” autorstwa amerykańskiego pisarza, Michaela Granta.

10 listopada, godzina 10:18. W mgnieniu oka znikają wszyscy dorośli oraz nastolatkowie, którzy ukończyli piętnaście lat. Milkną telefony, nie działa telewizja ani internet. W miasteczku – Perdido Beach – pozostają wyłącznie niemowlęta oraz dzieci. Żadne z nich nie ma pojęcia, co się stało. Dzieciaki, przerażone zaistniałą sytuacją, starają się jednak nie tracić zimnej krwi i próbują nad wszystkim zapanować. Odkrywają ponadto, iż miasteczko zostało odgrodzone od reszty światy czymś w rodzaju muru, przez który nijak nie można się przebić. Co więcej, w Perdido Beach pojawiają się zmutowane zwierzęta, a niektóre dzieci zostają obdarzone paranormalnymi mocami.

Jak można się domyśleć już po przeczytaniu samego opisu, w książce tej występuje ogromna ilość elementów fantastycznych i właśnie z tego względu miałam co do tej pozycji niemałe obawy, gdyż zdecydowanie nie należę do zwolenników gatunku fantasy. Jednakże, jak się okazało już po kilku rozdziałach, wszystko można polubić, o ile sięgnie się po książkę w odpowiednim czasie. Powieść Granta "wessała" mnie do środka już od pierwszych stron i nie mogłam się od niej oderwać aż do niemalże ostatnich zdań.

To, co przykuwa uwagę już na samym początku to nietypowy, bardzo interesujący klimat powieści. Klimat grozy, lęku i niespokojnego oczekiwania. Wszystko, co związane z powstaniem bariery oraz całego ETAP-u (bo tak dzieciaki nazwały obszar ograniczony barierą - Ekstremalne Terytorium Alei Promieniotwórczej) jest owiane tajemnicą i właśnie ten fakt to największy atut książki. Kolejne kartki przerzuca się w ekspresowym tempie, akcja gna do przodu jak oszalała - tu nie ma miejsca ani czasu na nudę. Jednakże dotarcie do ostatniej strony niczego nie wyjaśnia ani nie tłumaczy - wszelkie pytania w dalszym ciągu pozostają bez odpowiedzi. Pierwsza część to właściwie przedsmak, zapowiedź całej serii. Tu autor wprowadza nas jedynie do ETAP-u, stąd też po przeczytaniu ponad pięciuset stron pozostaje ogromny niedosyt i chęć na więcej.

Niezwykle łatwo przyszło mi zanurzenie się w świecie ukazanym w książce. Obserwowałam dzieci, które mozolnie próbowały stworzyć coś na kształt "normalnego" społeczeństwa. Jednak, jak wiadomo, w takich sytuacjach zawsze znajdują się jacyś przeciwnicy, którzy buntują tych, którymi da się manipulować. Dlatego też Michael Grant stworzył bohaterów, dzieląc ich na dwa obozy - tych dobrych i tych złych. Nie jest to oryginalny pomysł, choć trzeba przyznać, że odzwierciedla dzisiejszą młodzież w sugestywny i realny sposób.

Przede mną dwa kolejne, wydane już, tomy przygód bohaterów serii "Gone. Zniknęli". Zważając jednak na fakt, iż cały cykl ma liczyć sześć części, jestem niemalże pewna, iż ani tom drugi, ani tom trzeci nie wyjaśni niczego konkretnego, a co więcej - autor jeszcze bardziej skomplikuje sprawę. Niemniej, jestem ogromnie ciekawa, jak potoczą się dalsze losy mieszkańców ETAP-u, dlatego będę śledzić ich poczynania z ogromną uwagą.

 Recenzja napisana dla portalu Lubimy Czytać.