poniedziałek, 17 stycznia 2011

"Okruchy przeszłości" Rachel Hore

 

"Okruchy przeszłości" to trzecia z kolei powieść Rachel Hore, brytyjskiej pisarki. Autorka zabiera nas do Londynu, gdzie toczy się akcja książki. Przyznam, że ogromnie lubię, kiedy właśnie to miasto pojawia się jako tło wydarzeń, dlatego też liczyłam po cichu na miłą, odprężającą podróż do stolicy Anglii wraz z bohaterami powieści. Czy "Okruchy przeszłości" spełniły moje oczekiwania? O tym za chwilę.

Fran Morrison to trzydziestolatka, której życie nigdy nie rozpieszczało - matkę straciła, gdy była małą dziewczynką, zaś z ojcem nigdy nie łączyły jej szczególnie ciepłe relacje. Kobieta postanawia więc wyrwać się z domu, z którym wiążą się jedynie smutne wspomnienia, i rozpocząć zupełnie inne życie - podróżując po świecie oraz poświęcając się muzyce. Kiedy jednak pewnego dnia niespodziewanie otrzymuje wiadomość, iż jej ojciec jest ciężko chory, Fran musi wrócić do rodzinnego domu. Postanawia zająć miejsce ojca w pracowni witraży Minster Glass i wraz z młodym pomocnikiem, Zackiem, podejmuje się rekonstrukcji zniszczonego witraża przedstawiającego pięknego anioła. Dzieło sztuki doprowadza kobietę do pewnej historii z końca XIX wieku, a tym samym przybliża ją do poznania prawdy o własnej matce. Fran odkrywa siłę prawdziwego uczucia, moc przebaczenia i powoli odnajduje swoje miejsce w życiu.

Powieść Rachel Hore to niewątpliwie pozycja należąca do literatury kobiecej, choć niezupełnie. Owszem, pojawiają się w niej dość liczne wątki miłosne, jednakże to nie na nich opiera się główna oś fabuły. Znajdziemy w niej bowiem coś ponad miłość i romanse, autorka postarała się o to, by "Okruchy przeszłości" były powieścią wielowątkową, w której mamy możliwość obserwować losy zarówno głównej bohaterki, Fran, jak i jej przyjaciółki z czasów dzieciństwa, Jo; przystojnego dyrygenta, Bena, który zręcznie potrafi manipulować innymi ludźmi; zagubionego, samotnego, rozpaczliwie poszukującego zrozumienia Zacka; naiwnej, lecz przy tym jakże uroczej Amber. Hore stworzyła całą gamę postaci, lecz nie mogę powiedzieć, by były to wybitnie dobrze dopracowane charaktery, choć oczywiście przy tego typu literaturze nie można wymagać zbyt wiele. Godny uwagi jest za to zabieg, który wprowadziła autorka dla, jak sądzę, urozmaicenia książki - narracja "przeskakuje" co jakiś czas z teraźniejszości do przeszłości, kiedy to mamy okazję poznać historię innej bohaterki, Laury Brownlow, żyjącej w epoce wiktoriańskiej. Zabieg, moim zdaniem, dość ciekawy, z pewnością można go ocenić na plus.

Dobra pozycja dla osób, które lubią powieści obyczajowe lub po prostu mają ochotę na lekką, przyjemną w odbiorze lekturę. "W okruchach przeszłości" z pewnością nie odnajdą się miłośnicy szybkiego rozwoju wydarzeń, wbijających w fotel zwrotów akcji itd. Książka, choć - co trzeba przyznać - jest tylko przeciętnym czytadłem, jakich wiele, ma w sobie pewnego rodzaju ciepło i roztacza wokół bardzo miłą atmosferę. Jeśli ktoś ma ochotę - polecam.

Za egzemplarz recenzyjny dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka.