Myślę, że każdy z nas miał kiedyś do czynienia z książką, na temat której ciężko było mu wyrazić własną opinię, dobrać odpowiednie słowa, uzasadnić pewne kwestie, wyszukać zalety i wady... "Żona godna zaufania" to właśnie przykład takiej powieści, którą bardzo trudno konsekwentnie i jednoznacznie ocenić. Spodziewałam się po niej czegoś naprawdę dobrego, a jednak po przeczytaniu nie mogę powiedzieć, że jestem zachwycona. Fałszywe byłoby też stwierdzenie, iż książka mnie rozczarowała. Jak więc rozstrzygnąć tę kwestię? Szczerze mówiąc, nie mam pojęcia.
Akcja powieści autorstwa Roberta Goolricka rozgrywa się w zasypanym śniegiem niewielkim miasteczku w stanie Wisconsin. Główny bohater, pięćdziesięciokilkuletni, bogaty przedsiębiorca Ralph Truitt postanawia "sprawić sobie" żonę: wysyła do gazety ogłoszenie matrymonialne, po czym, z nadesłanych propozycji, wybiera sobie jedną z kandydatek. Kiedy kobieta przyjeżdża do jego posiadłości, okazuje się być piękną, wytworną, elegancką damą. Truitt ma wiele wątpliwości co do nowej towarzyszki, lecz mimo tego postanawia jej zaufać.
Jak głosi napis na okładce, "Żona godna zaufania" to bestseller New York Timesa okrzyknięty przez krytyków nowymi "Wichrowymi Wzgórzami". W żaden sposób nie mogę odnieść się do tego porównania, bo "Wichrowych Wzgórz" jak na razie nie znam, lecz odnoszę wrażenie, że ktoś mocno przesadził z takim stwierdzeniem. Książka Goolricka to, według mnie, przeciętna powieść, jakich wiele. Jako, iż wydarzenia rozgrywają się na początku XX wieku, spodziewałam się długich sukien, wystawnych przyjęć z tańcami i pogawędkami przy herbacie, lecz autor najwyraźniej postanowił nie na tym skupić się najbardziej. W zamian za to, czytelnik dostaje bardzo precyzyjny zarys bohaterów oraz wnikliwy wgląd w ich psychikę. Głównego bohatera, wspomnianego wcześniej Ralpha Truitta, poznajemy niemalże w każdym calu, mamy możliwość wglądu w jego przeszłość. Tak dokładne przedstawienie postaci to oczywiście ogromny plus, lecz, szczerze mówiąc, zaczęło mnie to trochę nużyć, kiedy zdałam sobie sprawę, że w książce zupełnie nic się nie dzieje. Akcja posuwała się do przodu bardzo małymi kroczkami i, niestety, muszę przyznać, że nawet ostatni rozdział niczym mnie nie zaskoczył. Dużo wcześniej zaczęłam domyślać się, jak zakończy się ta historia i moje przypuszczenia okazały się słuszne.
Akcja powieści autorstwa Roberta Goolricka rozgrywa się w zasypanym śniegiem niewielkim miasteczku w stanie Wisconsin. Główny bohater, pięćdziesięciokilkuletni, bogaty przedsiębiorca Ralph Truitt postanawia "sprawić sobie" żonę: wysyła do gazety ogłoszenie matrymonialne, po czym, z nadesłanych propozycji, wybiera sobie jedną z kandydatek. Kiedy kobieta przyjeżdża do jego posiadłości, okazuje się być piękną, wytworną, elegancką damą. Truitt ma wiele wątpliwości co do nowej towarzyszki, lecz mimo tego postanawia jej zaufać.
Jak głosi napis na okładce, "Żona godna zaufania" to bestseller New York Timesa okrzyknięty przez krytyków nowymi "Wichrowymi Wzgórzami". W żaden sposób nie mogę odnieść się do tego porównania, bo "Wichrowych Wzgórz" jak na razie nie znam, lecz odnoszę wrażenie, że ktoś mocno przesadził z takim stwierdzeniem. Książka Goolricka to, według mnie, przeciętna powieść, jakich wiele. Jako, iż wydarzenia rozgrywają się na początku XX wieku, spodziewałam się długich sukien, wystawnych przyjęć z tańcami i pogawędkami przy herbacie, lecz autor najwyraźniej postanowił nie na tym skupić się najbardziej. W zamian za to, czytelnik dostaje bardzo precyzyjny zarys bohaterów oraz wnikliwy wgląd w ich psychikę. Głównego bohatera, wspomnianego wcześniej Ralpha Truitta, poznajemy niemalże w każdym calu, mamy możliwość wglądu w jego przeszłość. Tak dokładne przedstawienie postaci to oczywiście ogromny plus, lecz, szczerze mówiąc, zaczęło mnie to trochę nużyć, kiedy zdałam sobie sprawę, że w książce zupełnie nic się nie dzieje. Akcja posuwała się do przodu bardzo małymi kroczkami i, niestety, muszę przyznać, że nawet ostatni rozdział niczym mnie nie zaskoczył. Dużo wcześniej zaczęłam domyślać się, jak zakończy się ta historia i moje przypuszczenia okazały się słuszne.
Wypada jednak wspomnieć tu o jeszcze jednej, dość ważnej, kwestii. Mam na myśli fakt, iż pomimo wszelkich niedociągnięć w fabule, Goolrick potrafi posługiwać się słowem i doskonale widać to na kartach powieści. Nadzwyczajnie pięknie umie pisać o uczuciach, stwarzać opisy stanów emocjonalnych i duchowych. "Żona godna zaufania" to ani typowy romans, ani typowy kryminał, lecz coś, co powstało z połączenia tych dwóch gatunków i myślę, że wyszło to całkiem ciekawie.
Pochwała należy się także Wydawnictwu Nasza Księgarnia za cudowną, magiczną wręcz szatę graficzną. Cieszę się, że została wybrana właśnie ta okładka, gdyż niesamowicie oddaje klimat powieści - tajemniczy, przesycony niepokojem i niepewnością. A do tego kobieta w pięknej, czerwonej sukni - rekompensata za to, czego brakowało w powieści.
"Żona godna zaufania" to z pewnością książka warta poświęcenia jej chwili uwagi. Jestem pewna, że niektórzy odnajdą w niej to, co umknęło mi podczas czytania i zdołają dostrzec w niej coś więcej, niż tylko przeciętną historię o miłości i pożądaniu.
Za egzemplarz recenzyjny dziękuję Wydawnictwu Nasza Księgarnia.
15 komentarze:
Jak trafię, to przeczytam. Chwilowo, jednak, mój "książkowy" czas jest bardzo ograniczony :(
Bardzo mnie intryguje ta powieść! Jakiś czas temu była popularna na angielskojęzycznych blogach czytelniczych, gdzie oceniano ją dość wysoko. Dlatego też z radością i wielką uwagą przeczytałam Twoją obszerną recenzję. Cóż, entuzjazm wobec książki Goolricka ostygł.
Nie pozostaje mi nic innego, jak przekonać się osobiście.:)
Ja akurat lubię książki, o których ciężko jest tak naprawdę coś powiedzieć i ocenienie których przynosi pewną trudność, Lubię książki, wywołujące skrajne emocje. Może ta nie zapowiada się aż tak rewolucyjnie, ale - mimo wszystko - myślę, że kiedyś nabędę :)
mam ją w planach od jakiegoś czasu :)
Jestem zainteresowana tą książką, dlatego jeżeli kiedyś ją spotkam, na pewno przeczytam.
Patsy,
mój niestety również jest ograniczony i okropnie brakuje mi wakacji, kiedy mogłam sięgać po książkę niezależnie od pory. Ale cóż poradzić...
Lirael,
oczywiście, najlepsze rozwiązanie to po prostu przeczytanie tej książki i wystawienie własnej oceny.
Futbolowa,
a ja średnio lubię pisać recenzje takich książek, bo zazwyczaj nie wiem wtedy, o czym pisać. :P
to jest książka, którą od dawna mam na oku, ale jakoś zawsze mi do niej nie po drodze :) Muszę się w końcu zebrać w sobie ;)
Okładka rzeczywiście cudowna, więc zobaczę czy znajdę w bibliotece
Okładka rzeczywiście bardzo mi się podoba... Resztą? Już mniej. Nie zniechęciłaś mnie do tej książki, po prostu napisałaś jaka jest. I jest raczej nie dla mnie. Dlaczego? Bo ja lubię wartką akcję, kiedy coś się dzieje! Lubię poznawać bohaterów przez ich działania i wypowiedzi a nie suche opisy.
Mimo wszystko twoja recenzja bardzo mi się podobała :)
Pozdrawiam - Katarina [bookowisko]
Myślę, że kiedyś sięgnę.
Okładka tajemnicza, aż prosi się żeby dowiedzieć się kim jest ta kobieta.
Szkoda, że (sądząc po twojej recenzji) gorzej jest w środku.
Jeżeli się uda to poświęcę jej czas ;)
Witaj, dziękuję że do mnie zajrzałaś:)
Mi u Ciebie bardzo się podoba dlatego z przyjemnością będę wpadać:)
Słyszałam o tej książce różne opinie ale jeżeli kiedyś czas mi pozwoli (niestety póki co lista książek do przeczytania wydłuża się, a czasu coraz mniej) to chciałabym ją przeczytać, żeby się przekonać jaka jest:D:)
Pozdrawiam serdecznie:)
Mam na oku tą książkę, ciekawa jestem jak ją odbiorę :) Dokładny portret psychologiczny to moim zdaniem spory plus, chociaż czasami rzeczywiście może nudzić.
Isabelle,
myślę, że pomimo wszelkich minusów, które ja wychwyciłam, warto się z nią zapoznać.
Klaudia,
u mnie w bibliotece raczej ciężko byłoby ją dostać, jako, że ta książka to nowość, no ale może Tobie się uda. :)
Katarina,
a dla mnie niekoniecznie musi się dużo dziać. Mogą być same opisy, ważne tylko, żebym przy nich nie zasypiała. ;) I dziękuję, cieszę się, że Ci się podobała.
Elina,
To tylko moje zdanie, że gorzej jest w środku, może Ty miałabyś inną opinię. :)
Izuś,
Dziękuję, cieszę się, również będę Cię odwiedzać. :)
Dosiak,
No i właśnie, niestety, mnie momentami okropnie nudził.
Prześlij komentarz