"Księga Sandry" to pierwsza część tetralogii z gatunku fantasy autorstwa amerykańskiej pisarki, Tamory Pierce. Opowiada ona historię czwórki nastolatków - Sandrilene fa Toren, Daji Kisubo, Trisany Chandler oraz Briara Mossa - którzy wspólnie przybywają do Świątyni Wietrznego Kręgu. Mają tu, pod czujnym okiem wielkiego maga Niko, nauczyć się kontroli nad swoimi magicznymi zdolnościami. Sandry, arystokratka z bogatego domu, jest obdarzona darem wplatania światła w jedwabne nici; Daja, odrzucona przez swoich rodaków, jest szczególnie uzdolniona w obróbce metali; Tris posiada władzę nad pogodą; Briar, były złodziej, fascynuje się roślinami i z nimi właśnie wiążą się jego zdolności. Dzieci uczą się korzystać ze swoich mocy, ale również poznają smak przyjaźni, zemsty oraz uczą się wzajemnego szacunku.
Mimo, iż "Księga Sandry" ukazała się w Stanach Zjednoczonych już w 1997 roku, to w Polsce została wydana dopiero teraz. Zastanawia mnie właśnie ten fakt - dlaczego któreś z wydawnictw nie pokusiło się znacznie wcześniej o wydanie tego cyklu. Bo "Księga Sandry" to naprawdę przyjemna lektura, choć - niestety, nie mogę tego nie dodać - odniosłam wrażenie, iż Tamora Pierce pisała tę książkę z myślą o nieco młodszej części odbiorców. To spostrzeżenie pojawiło się w mojej głowie już po kilku rozdziałach, toteż całość powieści odebrałam nieco obojętnie.
To, co zdecydowanie zaliczam do największych plusów, to świat stworzony przez Tamorę Pierce na potrzeby cyklu. Jest to świat pełen magii, tajemnic i nadnaturalnych zjawisk. Najprzyjemniejszym elementem był dla mnie, doskonale wyczuwalny podczas lektury, jego klimat. Klimat pełen spokoju, łagodności... Niejednokrotnie miałam wrażenie, jakby przez karty powieści przenikały promienie wiosennego słońca oraz podmuchy lekkiego wiaterku. Jednakże miało to także, niestety, swoje minusy - akcja toczyła się dość monotonnie, nawet, kiedy bohaterowie wpadali w tarapaty, nie odczuwałam żadnych większych emocji. Po prostu czytałam kolejne rozdziały, nie uczestnicząc w wydarzeniach, nie wczuwając się w poszczególne sytuacje.
Niemniej jednak, uważam, iż "Księga Sandry" to niezły początek serii. Muszę przyznać, że książka posiada pewnego rodzaju urok - być może wynika to z delikatności i łagodności, które wprost emanują z tej powieści. Do lektury zachęcam przede wszystkim miłośników fantasy, lecz uprzedzam - z pewnością rozczarują się ci, którzy od "Księgi Sandry" oczekują nagłych zwrotów akcji i niespodziewanych wydarzeń. Obawiam się tylko, czy aby z owej delikatności nie wyłaniała się także, gdzieś między wierszami, pewnego rodzaju banalność... Póki co, oczekuję na drugą część cyklu - "Księgę Tris", której przedsmak, w postaci pierwszego rozdziału, można przeczytać na ostatnich stronach "Księgi Sandry".
Za egzemplarz recenzyjny dziękuję Wydawnictwu Initium.
18 komentarze:
Brzmi bardzo ciekawie , i jeżeli znajdą się fundusze chętnie zaopatrzę się w tę książkę :-)
Mam mieszane uczucia w stosunku do tej książki. Niby czytało się całkiem przyjemnie, a jednak sam język tej powieści dosyć mocno mnie irytował...
Już wcześniej czytałam o tej książce i mimo tego, że trochę mnie zaciekawiła, to jednak nie wiem czy znajdę dla niej czas...
P.S. Będziesz na majowych targach w Warszawie?
Na pewno sięgnę, mimo banalności dam tej książce szansę
Na mnie zrobiła takie sobie wrażenie, nie mniej jednak warto przeczytać:)
Ja wiem, że na pewno po nią nie sięgnę. Pewnie znajdzie ona swoich zwolenników, którym się ona spodoba, lecz do mnie ona nie przemawia.
Lena - rzeczywiście, mnie momentami okropnie rozpraszały te zdrobnienia, typu "dziewczynka"... Dlatego odniosłam wrażenie, że książka jest przeznaczona raczej dla nieco młodszych czytelników.
femme - bardzo chciałabym przyjechać, ale nie wiem, czy uda mi się namówić rodziców. A Ty się wybierasz?
Unikam książek przeznaczonych dla młodszych czytelników. ;)
Mam blisko, więc prawdopodobnie wpadnę. Widziałam, że Ty z mazowieckiego i pomyślałam, że też będziesz... A skoro już obie tam jesteśmy - mogłybyśmy pobyć przez chwilę razem ;>
Mam ją i czeka na swoją kolej bo wydaje się bardzo interesująca.
Jakiś czas temu miałam wielką ochotę na tę książkę. Zaczęła ona jednak stopniowo zanikać, ponieważ wiele razy spotykałam się z opinią, że jest to pozycja dla młodszych czytelników. Jeżeli wpadnie w moje ręce, chętnie przeczytam, ale jakoś specjalnie poszukiwać jej nie będę.
Jest magia :) Zajrzę, choćby po to, żeby poznać ten świat. Faktycznie, aż dziw, że tak długo trzeba było czekać na te książki.
A ja raczej nie będę czytała, jakoś nie bardzo interesuje mnie ogólny zarys fabuły.
Ludzie, wy nie możecie recek justować?...
To nic, że dziecinna. Zaciekawiłaś mnie. Muszę poczekać, aż pojawi się w bibliotece
Książka, które nie wzbudza w czytelniku większych emocji to jednak nie dla mnie.
femme - ja co prawda daleko nie mam, aczkolwiek nie wiem, czy uda mi się przyjechać. A wiesz już, kiedy dokładnie tam będziesz?
Alannada - prawda? To samo z serią "Jutro". Znak dopiero co wydał pierwszą część, a w Australii pojawiła się ona już w 1993.
Fenrir - możemy. ;]
Zastanawiam się nad nią i zastanawiam ;)
Myślę jednak, że jeśli zobaczę ją w bibliotece to z całą pewnością przeczytam :D
Pozdrawiam !
Prześlij komentarz