Hanna Cudny to dojrzała kobieta, która na co dzień pracuje w redakcji kobiecego pisma "Przyjaciółka". Niespodziewanie samobójcza śmierć męża każe jej jednak zakończyć dotychczasowe życie i zacząć wszystko od nowa. W ten sposób Hanna wraz z córką i synem trafia do małej wioski, w której jako dziecko spędzała letnie wakacje. Mały dom położony tuż obok lasu, posada nauczycielki angielskiego w miejscowej szkole oraz dawni znajomi - wszystko to ma zapewnić Hannie spokój, szczęście i możliwość pozostawienia za sobą całego zła, które ją spotkało. Jednakże - jak się dość szybko okazuje - wiejska sielanka to tylko pozory. Dzieci Hani odnajdują w okolicy zwłoki, w domu pojawiają się duchy, ktoś próbuje przestraszyć rodzinę Cudnych, a rodzice jednego z uczniów przepadają bez śladu... I tak zaczyna się szereg dziwnych zdarzeń, które po raz kolejny pokażą, że życie to nie bajka.
Jak można dowiedzieć się z krótkiej notki biograficznej zamieszczonej na skrzydełku okładki, Anna Fryczkowska jest (między innymi) scenarzystką. Już pierwsze strony "Kobiety bez twarzy" przywodzą na myśl scenariusz dobrego filmu kryminalnego, a im dalej brniemy, tym bardziej uwidacznia się talent autorki. Na wstępie otrzymujemy zwłoki kobiety w leśnym stawie, nawiedzony dom, dziwnych sąsiadów, stare lustro, w którym (jeśli spojrzy się w nie w nocy) wyraźnie widać niezidentyfikowane cienie... Akcja nabiera rozpędu już na samym początku i myślę, że fakt ten zasługuje na niemałą pochwałę. Kryminał to gatunek, który wymaga napiętej atmosfery, zwrotów akcji i dostarczenia czytelnikowi wielu emocji, a "Kobieta bez twarzy" spełnia oczekiwania w każdej z tych kwestii.
Warto także wspomnieć o narracji, którą autorka poprowadziła dwutorowo. W książce przeplatają się rozdziały pisane z punktu widzenia zarówno głównej bohaterki, Hanny, jak i jej córki, Michaliny. Zabieg ten, moim zdaniem, okazał się bardzo trafiony. To duże i bardzo pozytywnie wpływające na odbiór książki urozmaicenie, kiedy czytelnik może obserwować wydarzenia z perspektywy dwóch bohaterów. W tym przypadku dodatkowym smaczkiem jest fakt, iż Misia, jako dziecko, przedstawia wszystko z zupełnie innej strony niż jej matka, zwraca uwagę na inne szczegóły i inne kwestie. Ponadto jest ona tak ciekawą świata dziewczynką, że naprawdę trudno jej nie polubić. Autorka doskonale poradziła sobie z ukazaniem świata widzianego oczami kilkuletniego dziecka, a świat ten nie należał do "normalnych". W końcu niecodziennie odnajdujemy w lesie zwłoki, a ktoś nieznajomy biega w nocy po naszym podwórku, prawda?
Miejsce akcji - mała wieś na Podlasiu - odgrywa dość dużą rolę w powieści, a co więcej, świetnie buduje jej klimat. Autorka przenosi nas do Świątkowic, które opierają się stereotypom i nie mają w sobie nic ze spokojnej, cichej wioski, gdzie sąsiadki spędzają wieczory na ławce pod płotem i wymieniają się przepisami na ciasta i konfitury. Tu pełno jest tajemnic, ludzie znikają bez śladu, a w okolicznych lasach czają się mordercy, którzy każdego, kto im zawadza mogą utopić w stawie lub zakopać głęboko pod ziemią. Raczej nie brzmi to sielankowo.
Jedynie zakończenie nieco wypaliło moje pozytywne wrażenia... Spodziewałam się czegoś bardziej wstrząsającego, choć może to moja wyobraźnia za dużo wymaga? Niemniej jednak oczekiwałam czegoś mocnego, z dużą dawką napięcia, podczas gdy autorka zakończyła powieść dość... spokojnie.
Podsumowując: jeśli macie ochotę na naprawdę dobry kryminał, zdecydowanie polecam "Kobietę bez twarzy". W pełni zasługuje na miejsce w serii Asy kryminału.
Za egzemplarz recenzyjny dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka.
25 komentarze:
Lubię kryminały, więc z przyjemnością się wezmę i za ten:)). mam nadzieję, że wpadnie w moje ręce. Pozdrawiam!!
Książka przeczytana i muszę przyznać, że moje odczucia w stosunku do niej są bardzo zbliżone. Jestem ciekawa kolejnego kryminału w wykonaniu tej autorki.
Mam podobną opinię do Twojej :)
Ciekawią mnie też inne ew. kryminały tej autorki jak również te z serii Asy kryminału, gdyż ten był pierwszy ;)
Kasandro - myślę, że naprawdę warto, szczególnie jeśli ktoś lubi ten gatunek. :)
Lena - cieszę się, że i Tobie się podobała. :) Sama też chętnie sięgnę po kolejny (o ile taki powstanie) kryminał tej autorki.
Zaczytana w chmurach - nie słyszałam jak na razie nic na temat kolejnych ewentualnych kryminałów tej Pani, aczkolwiek mam nadzieję, że takie powstaną. A co do innych pozycji z serii Asów, to mam na półce trzy inne książki, póki co nieprzeczytane. ;)
Co prawda nie przepadam za tym gatunkiem, ale lubię czytać o duchach, nawiedzonych domach itp. więc możliwe, że sięgnę. ;)
Aleksandro - w gruncie rzeczy nie duchów tam najwięcej, więc możesz się poczuć lekko rozczarowana, choć myślę, że zagadka kryminalna jest tak intrygująca, że warto sięgnąć ;)
Brzmi ciekawie:) Rozejrzę się za nią:))
Mirando - rozglądaj się uważnie, choć patrząc na Twoje dzisiejsze stosy zaczynam obawiać się, że na "Kobietę bez twarzy" nie ma w nich już miejsca :D
Kocham kryminały, a taka mrooczna atmosfera jeszcze bardziej mnie przyciąga. Nie mogę sobie odpuścić lektury :)
A mi podobało się całkiem średnio. Bardziej jako obyczajówka niźli kryminal;)
uwielbiam kryminały. szukam właśnie czegoś fajnego więc może uda mi się kiedyś przeczytać tę książkę :)
Pozdrawiam
Jeśli znajdę, to przeczytam, ale nie będę jakoś specjalnie szukać ; >
Dusia - nie możesz ;)
Scathach - rzeczywiście, może to bardziej dobra obyczajówka niż dobry kryminał, jednak mi osobiście wątek kryminalny przypadł do gustu. Tylko to zakończenie... Uważam, że tu autorka mogła się bardziej postarać. ;)
Agniecha - z takich typowych kryminałów to raczej poleciłabym Ci np. Cobena albo Barclaya. "Kobietę bez twarzy" oczywiście warto przeczytać, choć typowym kryminałem ona nie jest.
Deline - jest przecież tyle innych ciekawych książek, które w stosach czekają już tyyyle czasu, prawda? :D Też tak mam. ;)
Masz rację! Zakończenie zawiodło mnie na całej linii!
Hmm...wiesz jak to jest, jak wszyscy o czymś piszą to z czasem ma się przesyt - mnie to dopadło. Kiedyś bardzo, bardzo chciałam ja przeczytać a teraz chyba muszę poczekać na blogowa ciszę.
Kilkakrotnie przyglądałam się pozycji i jak wpadnie mi w łapki, z chęcią przeczytam ;)
Scathach - mnie podobał się jedynie epilog z punktu widzenia Miśki. Był taki... autentyczny:)
Natula - oczywiście wiem jak to jest, czasem też tak mam, że widząc jakąś książkę w wielu recenzjach na wielu blogach automatycznie coś mnie od niej odrzuca. Tak jak napisałaś, wtedy warto przeczekać cały ten szum :)
Meme - polecam :)
Lubię kryminały, a po twojej recenzji to już chyba muszę przeczytać
Nie należę do grona fanów kryminałów, ale skoro nie jest to typowy kryminał... Nie jestem do końca przekonana, chociaż jak znajdę "Kobietę bez twarzy" w bibliotece (o ile ruszę swoje szanowne siedzenie i nareszcie tam pójdę ;)) to pewnie przeczytam :)
Pozdrawiam!
Od dawna nie czytałam dobrego kryminału, bo wszystkie wydają mi się do siebie podobne. Jednak mam nadzieję, iż ten przełamie mój upór i w końcu sięgnę po coś z tego gatunku. Tym bardziej, że słyszałam o tej książce wiele pozytywnych opinii.
Pozdrawiam,
Darcy.
Klaudia - zdecydowanie:)
Upiorny Groszek - póki co ta książka to nowość, więc może być mały problem ze znalezieniem jej w bibliotece (a przynajmniej u mnie na pewno byłby to kłopot :P), aczkolwiek warto spróbować. ;)
Ice_Fire - kryminały mają to do siebie, że gdy przeczyta się ich kilkanaście, to stają się nieco schematyczne i coraz trudniej autorowi czymś nas zaskoczyć.
Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie! :)
Jakikolwiek kryminał by nie był ja się trzymam od niego z dala.
lubię kryminały. ten mam na liście i mam nadzieję, że wkrótce uda mi się go przeczytać :)
do tej pory rzadko czytałam kryminały, ale planuję to zmienić dlatego dopisuję tę książkę do listy :)
Mnie bardzo książka po recenzji zaciekawiła, zwłaszcza miejsce akcji jest mi bliskie. Podlasie potrafi być bardzo klimatyczne, rozejrzę się za tą publikacją
Prześlij komentarz